Recenzja szminki Catrice Scandalous Matte Lipstick💄💋

 Hej!

Dawno nie było tu recenzji kosmetyków! Dlatego dziś przychodzę z recenzją mojej ulubionej szminki ostatnich tygodni, a nawet miesięcy, czyli Catrice Scandalous Matte Lipstick. To zdecydowanie hit, po który sięgam najczęściej!

Coś o Catrice Scandalous Matte Lipstick:
Długotrwała matowa pomadka, pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia na ustach. Wzbogacona kwasem hialuronowym i masłem shea ma lekką formułę i jenocześnie intensywny kolor. Szminka Scandalous Matte o matowym wykończeniu wyraziście podkreśli twoje usta nadając im kolor. Ma jedwabiście miękką, lekką formułę i intensywny kolor. Posiada odżywcze i nawilżające składniki. Pomadka jest wzbogacona kwasem hialuronowym, masłem shea i olejkiem z pasiflory.

Skład Catrice Scandalous Matte Lipstick: Ingredients(INCI): 
Dimethicone, Hydrogenated Polydecene, Hydrogenated Polyisobutene, Polyglyceryl-2 Triisostearate, Synthetic Wax, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Silica, Dicalcium Phosphate, Ethylene/Propylene Copolymer, Euphorbia Cerifera Cera (Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Passiflora Edulis Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Disteardimonium Hectorite, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Hydrogenated Castor Oil, Polyhydroxystearic Acid, Benzyl Alcohol, Aroma (Flavor), Ci 15850 (Red 6), Ci 15850 (Red 7 Lake), Ci 42090 (Blue 1 Lake), Ci 45410 (Red 28 Lake), Ci 77491 (Iron Oxides), Ci 77492 (Iron Oxides), Ci 77499 (Iron Oxides), Ci 77891 (Titanium Dioxide).

Recenzja produktu:
Bardzo polubiłam tę szminkę za jej piękny kolor na ustach. Oprócz tego łatwo się rozprowadza, a jej aplikacja jest niezwykle prosta i przyjemna. Jeśli chodzi o pigmentację, wystarczy jedno pociągnięcie, by usta były pięknie i równomiernie pokryte kolorem. Pomadka długo utrzymuje się na ustach, nie wysusza ich i jest naprawdę trwała. Numer koloru, który spodobał mi się najbardziej, to 050, ale oprócz niego mam jeszcze odcienie 040 i 060.

Tak się prezentują szminki, które posiadam:

Na ręku wyglądają tak:

A tak prezentuje się wytłoczony wzorek na szmince:

Plusy: 
  • bardzo dobra pigmentacja 
  • nie wysusza ust 
  • idealnie dobrany odcień 
  • łatwa aplikacja 
  • w miarę długo utrzymuje się na ustach 
  • zawiera nawilżające składniki 
  • mocna pigmentacja
  • kremowa formuła 
  • satynowy mat na ustach 
  • nie przenosi się na zęby 
  • nie rozmazuje się 
  • ładny i przyjemny zapach 
  • ciekawy wzór na sztyfcie
  • ładny wygląd opakowania 
  • cena
Minusy:
  • brak
Cena: 
Jej cena w drogerii Hebe wynosi około 20zł, ale przez Internet zdarza się, że można kupić ją taniej.

Podsumowanie:
To zdecydowanie jedna z tych pomadek, po które sięgam bez zastanowienia. Jeśli lubicie matowe wykończenie i dobrą pigmentację ta szminka na pewno Wam się spodoba!

A Wy miałyście tę szminkę? 
Jeśli tak to napiszcie jak się Wam ona sprawdziła? To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Pozdrawiam i do następnego napisania😘papa!

Chwilę, które warto pamiętać

Długo nic się tutaj nie pojawiało, więc zacznę od krótkiego przeprosinowego wstępu. Ostatnie tygodnie były intensywne, ale pełne wyjątkowych chwil, którymi chcę się z Wami podzielić.

Jedną z nich była Gala z okazji 10-lecia Studia Tańca Step4You , podczas której wystąpiła Magda Tul i wykonała swój najnowszy utwór pod tytułem "Lustro". Jej energia na scenie była niesamowita, a dla mnie dodatkowym przeżyciem było to, że udało mi się spotkać z wokalistką osobiście. 


Na pożegnanie lata wybrałam się do rodziny na wieś, gdzie odwiedziłam las moich dziadków. Spacer przywołał wiele wspomnień i pozwolił odetchnąć od codziennego pośpiechu.



Wczoraj natomiast odwiedziłam Warszawę i spędziłam trochę czasu w Łazienkach Królewskich. To miejsce za każdym razem zachwyca spokojem, zielenią i wyjątkową atmosferą. 









Te ostatnie dni pełne były energii, spokoju i wspomnień. Mam nadzieję, że zdjęcia choć trochę oddadzą ich klimat.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post.
Pozdrawiam i do następnego napisania 😗 papa!

Mój pobyt w Dziwnowie


Hej! 
Tego lata wybrałam się do Dziwnowa małej, nadmorskiej miejscowości, która urzekła mnie swoim klimatem. To była podróż pełna relaksu, pięknych miejsc i małych odkryć. W tym wpisie podzielę się moimi wrażeniami i pokażę Wam, co najbardziej mnie zachwyciło.
Dziwnów to miejsce, które od razu skradło moje serce. Spędziłam tam cudowny czas – pełen relaksu, pięknych widoków i chwil, które na długo zostaną w pamięci. 
Jedną z atrakcji, którą odwiedziłam, była motylarnia. Spacerując wśród bujnej roślinności i unoszących się w powietrzu kolorowych motyli, poczułam się jak w bajce. To wyjątkowe doświadczenie bliskości natury i możliwość zobaczenia tych delikatnych stworzeń naprawdę zachwyca.

Oczywiście nie mogło zabraknąć wizyty na plaży. Morze w Dziwnowie ma w sobie coś uspokajającego szum fal i przestrzeń, która daje wolność. Natrafiłam tam na piękną drewnianą instalację w kształcie serca – idealną do zdjęć. To miejsce aż prosi się o chwilę zatrzymania i złapania wyjątkowego kadru.




Podczas spaceru deptakiem natrafiłam na coś wyjątkowego – znicz olimpijski. To pamiątka związana z historią sportu i wydarzeń, które miały miejsce w Dziwnowie. Niesamowite, że w takiej nadmorskiej miejscowości można znaleźć symbol kojarzący się z wielkimi emocjami sportowych zmagań. Spacer deptakiem był idealnym dopełnieniem dnia trochę klimatu kurortu, trochę historii i dużo przyjemnych wrażeń.
Z Dziwnowa przywiozłam nie tylko piękne wspomnienia i zdjęcia, ale i pamiątki. W motylarni kupiłam sobie uroczy breloczek z motylem mały drobiazg, który od razu przypomina mi ten bajkowy klimat.
Oprócz tego wzbogaciłam swoją szafę o dwie nowe sukienki, które są idealne nie tylko na lato.

Dziwnów okazał się idealnym miejscem na odpoczynek z jednej strony spokojny, a z drugiej pełen atrakcji. Piękna plaża, port, motylarnia, deptak, olimpijski znicz i moje pamiątki sprawiają, że ten wyjazd był naprawdę wyjątkowy. Wróciłam stamtąd z głową pełną wspomnień i sercem przepełnionym wdzięcznością.

Czym się różni żel pod prysznic od mydła w płynie


Hej!
Choć na co dzień sięgamy po nie niemal automatycznie, mało kto zastanawia się, czym tak naprawdę różni się żel pod prysznic od mydła w płynie. Oba produkty służą do mycia, mają podobną konsystencję i często nawet zbliżone opakowania. Ale jeśli przyjrzeć się im bliżej  różnice są wyraźne i mogą mieć znaczenie dla naszej skóry. W tym wpisie przybliżę Ci, na czym polegają te różnice i podpowiem, który produkt warto wybrać w zależności od potrzeb. 

1.Przeznaczenie i sposób użycia: 
Żel pod prysznic został stworzony z myślą o całym ciele do codziennego oczyszczania skóry podczas kąpieli lub prysznica. Jego formuła często zawiera składniki pielęgnujące i nawilżające. 
Mydło w płynie to zamiennik tradycyjnego mydła w kostce, przeznaczony głównie do mycia rąk. Ma silniejsze właściwości oczyszczające, ale nie zawsze jest delikatne dla całej skóry.

2.Skład: 
Żel pod prysznic zwykle zawiera delikatniejsze substancje myjące (np. SLS lub jego łagodniejsze zamienniki), glicerynę, ekstrakty roślinne czy olejki. Jego pH jest bliższe naturalnemu pH skóry, dzięki czemu mniej ją przesusza. 
Mydło w płynie często ma wyższe pH (bardziej zasadowe) i może zawierać silniejsze detergenty. Jego głównym zadaniem jest skutecznie usuwać zabrudzenia i bakterie co jest szczególnie ważne w kontekście higieny dłoni.

3.Działanie na skórę: 
Żel pod prysznic działa łagodniej dobrze sprawdza się u osób z wrażliwą lub suchą skórą. Często zawiera składniki łagodzące i nawilżające. 
Mydło w płynie może mieć właściwości odtłuszczające, dlatego przy częstym stosowaniu na całe ciało może prowadzić do przesuszenia skóry.

4.Zastosowanie praktyczne: 
Żel pod prysznic to idealny wybór do codziennej kąpieli, zwłaszcza jeśli zależy Ci na komforcie i pielęgnacji
Mydło w płynie to skuteczne i higieniczne rozwiązanie do mycia rąk szczególnie w kuchni, łazience czy miejscach publicznych.

Podsumowanie: 
Choć oba produkty myjące mogą wyglądać podobnie, mają różne zastosowania i działanie. Jeśli chcesz zadbać o swoją skórę w trakcie kąpieli postaw na żel pod prysznic. Jeśli zależy Ci na skutecznej higienie dłoni wybierz mydło w płynie. Warto mieć oba produkty pod ręką i stosować je zgodnie z ich przeznaczeniem.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. 
Pozdrawiam i do następnego napisania😗papa!

Moje dwa ulubione kremy


Hej! 
W ostatnim czasie zamówiłam sobie na Allegro dwa moje ulubione kremy, ponieważ tam są one w przystępnej cenie. Pierwszym z nich jest krem Nivea Coconut&Monoi Oil Pure, natomiast drugim z nich jest Eveline Magic Skin Cc 8W1. W dzisiejszym poście postanowiłam, że je Wam pokażę oraz napiszę ich składy oraz o plusach i minusach każdego z nich.

Krem Nivea Coconut Monoi Oil Pure:
Zapłaciłam za niego 24.90zł

Krem Eveline Magic Skin Cc 8W1:
Zapłaciłam za niego 19.99zł

Krem Nivea Coconut Monoi Oil Pure:

Skład:

 
Plusy:
  • trwały zapach 
  • świetnie nawilża 
  • szybko się wchłania 
  • świetnie działa 
  • świetna konsystencja 
  • opakowanie starcza na długo 
  • wygodne opakowanie

Minusy: 
  • ciężko dostępny 
  • cena



Krem Eveline Magic Skin Cc 8W1:

Skład:

Plusy: 
  • cena 
  • wydajny 
  • lekki 
  • pielęgnuje 
  • ma dobre krycie 
  • łatwo dostępny 
  • przyjemny zapach 

Minusy: 
  • trochę za ciemny dla jasnych karnacji 
  • brak innych odcieni
Używam ich od dawna i jak dla mnie są nie zastąpione. Kremu Nivea Coconut&Monoi Oil Pure używam głównie do nocnej pielęgnacji, natomiast kremu Eveline Magic Skin Cc 8W1 używam zamiast podkładu, ponieważ mam problem z dopasowaniem koloru podkładu do koloru swojej skóry a ten krem nadaje się do tego perfekcyjnie a oprócz tego używam go do porannej pielęgnacji. Już kiedyś na blogu pojawiły się recenzje tych kremów tak, więc dzisiejszy post jest potwierdzeniem tego, że używam ich nadal i jak na razie nie planuję zamieniać ich na żadne inne. 
Miałyście któryś z powyższych kremów? Jeśli tak to napiszcie swoje zdanie na jego temat.
To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. 
Pozdrawiam i do następnego napisania😗papa!

Plusy i minusy kremów z filtrem – moje podejście


Hej! 
Dzisiaj trochę o kremach z filtrem SPF. Co w nich fajnego, a co czasem potrafi irytować. Podzielę się też moim podejściem do tych kosmetyków.
Stosowanie kremu z filtrem to naprawdę ważny krok w codziennej pielęgnacji skóry. Przede wszystkim chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem UV, które może prowadzić do przedwczesnego starzenia się skóry, przebarwień, zmarszczek, a nawet nowotworów skóry. To sporo, prawda? Jednak warto pamiętać, że nie każdemu dany produkt może służyć. U niektórych osób mogą pojawić się podrażnienia, reakcje alergiczne czy zapchane pory – zwłaszcza jeśli używamy filtrów chemicznych albo mamy cerę wrażliwą. Dlatego tak ważne jest dobranie odpowiedniego kosmetyku do swojego typu skóry.

Plusy stosowania kremów z filtrem SPF:
1. Tarcza ochronna przed promieniowaniem UV Promieniowanie UVA i UVB to niewidzialni wrogowie naszej skóry – mogą powodować oparzenia, przebarwienia, a nawet raka skóry. Na szczęście krem z filtrem działa jak tarcza, która skutecznie nas przed tym chroni.
2. Mniej zmarszczek, więcej jędrności Stosowanie SPF to jeden z najprostszych sposobów, by opóźnić starzenie się skóry. Chroni przed fotostarzeniem, czyli zmarszczkami, utratą elastyczności i niechcianymi plamkami.
4. Must-have po zabiegach Po peelingach, zabiegach laserowych czy kuracjach kwasami skóra jest bardziej wrażliwa. Wtedy filtr przeciwsłoneczny to absolutny must – chroni skórę przed powikłaniami i pogorszeniem stanu cery.
5. Mniejsza szansa na raka skóry Długoterminowo SPF działa jak inwestycja w zdrowie – regularne stosowanie znacząco zmniejsza ryzyko rozwoju nowotworów skóry, w tym czerniaka.
6. Idealny na co dzień Dzisiejsze filtry nie przypominają już ciężkich, tłustych kremów sprzed lat. Nowoczesne formuły są lekkie, nie zapychają porów i świetnie dogadują się z makijażem.

Minusy, o których warto wiedzieć:
1. Czasem zapycha pory Niektóre formuły – zwłaszcza te bardziej treściwe – mogą powodować zaskórniki, szczególnie u osób z cerą trądzikową. Warto więc szukać produktów „niekomedogennych”.
2. Trzeba go dokładać w ciągu dnia Aby filtr działał skutecznie, trzeba go reaplikować co 2–3 godziny. Latem, przy dużym nasłonecznieniu czy wysiłku fizycznym – to konieczność.
3. Mogą bielić skórę Filtry mineralne (np. tlenek cynku) potrafią bielić skórę, co bywa uciążliwe zwłaszcza dla osób o ciemniejszej karnacji. Na szczęście coraz częściej można znaleźć wersje transparentne.
4. Czasem podrażnia lub uczula Osoby z wrażliwą cerą mogą odczuwać pieczenie, swędzenie czy inne reakcje alergiczne – głównie po filtrach chemicznych. Dlatego zawsze warto robić próbę uczuleniową.
5. Trzeba go porządnie zmyć SPF to nie krem nawilżający – żeby dobrze oczyścić skórę, najlepiej zastosować dwuetapowe oczyszczanie (np. olejek + żel).
6. Bywa drogi Naprawdę dobre filtry, zwłaszcza te z nowoczesnymi technologiami i lekką formułą, potrafią kosztować więcej niż zwykłe kremy. Ale – zdrowie skóry jest bezcenne, prawda?

Przyznam się bez bicia – kremów z filtrem SPF na co dzień nie używam. Wiem, że to ważne i wielu ekspertów zachęca do regularnej ochrony, ale moja skóra często reaguje na filtry podrażnieniem albo zaskórnikami. Do tego nie zawsze mam ten nawyk w codziennej pielęgnacji. Mimo wszystko doceniam, jak bardzo SPF potrafi chronić i zapobiegać problemom, dlatego czasem sięgam po lekkie formuły, które nie obciążają cery. Może kiedyś znajdę idealny produkt, który na stałe zagości w mojej kosmetyczce!

A Wy stosujecie kremy z filtrem. Jeśli tak to napiszcie czy używacie ich regularnie?
To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post.
Pozdrawiam i do następnego napisania😗papa!

Kartka z pamiętnika


Hej! 
Dawno nie pisałam postu na blogu a to dlatego, że bardziej musiałam skupić się na blogu o Magdzie Tul, ponieważ wokalistka niedawno wydała utwór pod tytułem "Lustro" oraz teledysk do niego do, którego link znajdziecie klikając tutaj.
Jeśli chodzi o mnie to w ostatnim czasie byłam w Warszawie u kontroli u pani dietetyk, która jest ze mnie bardzo zadowolona, ponieważ tracę średnio w ciągu miesiąca 5 kg na wadze oraz 5 cm w biodrach. Oprócz tego, że spacerowałam po stolicy to pierwszy raz w życiu wjechałam na Pałac Kultury i Nauki. Z samej góry można zobaczyć między innymi Aleje Jerozolimskie, ulice Marszałkowską, Stacje Warszawa Centralna, Złote Tarasy, Plac Defilad czy zielone punkty miasta. Zdjęcia z Warszawy może zobaczyć poniżej:






Byłam również na tydzień na Mazurach w mieście Ełk. Będąc w nim chodziłam na spacery promenadą, byłam w Parku Mikołaj Kopernika, na plaży czy po prostu spacerowałam po mieście. Miałam również okazję przejechać się kolejką wąsko torową do miejscowości Sypitki. Podczas 1,5 godzinnego postoju kolejki w tej wsi było zorganizowane ognisko oraz można było po niej pospacerować. Podczas spaceru po Sypitkach widziałam dużo bocianów oraz młyn wodny. Jedyną pamiątką jaką przywiozłam sobie z Ełku jest pamiątkowy bilet na kolej wąskotorową, który możecie zobaczyć poniżej:
Oprócz niego ma również kilka pamiątkowych zdjęć z Mazur, które możecie zobaczyć poniżej:




Ogólnie wyjazd na do Ełku uważam za udany, ponieważ bardzo lubię jeździć na Mazury. 
 To było na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. 
Pozdrawiam i do następnego napisania 😘papa!
Copyright © Jusinx