✏ Naj firmy kosmetyczne

Cześć !
W dzisiejszym poście postanowiłam, że napiszę w dosłownie w kilku słowach coś na temat na temat moich ulubionych firm kosmetycznych, oprócz tego umieszczę zdjęcia kosmetyków jakie mam  z danej firmy. Tak więc bez zbędnego rozpisywania się przechodzę już do notki.
W sumie mam 5 ulubionych firm kosmetycznych. Jakich i za co je lubię dowiecie się poniżej:
Firma Garnier:
Kosmetyki z tej firmy lubię za ich trwałość, zapach oraz konsystencje. 
Firma Wibo:
Kosmetyki z tej firmy lubię za szeroką gamę kolorów, jakość, oraz trwałość.
Firma Playboy:
Perfumy, mgiełki i wody toaletowe z tej firmy lubię za ich zapach. Każdy rodzaj zapachu jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Jak wiecie miałam wszystkie zapachy jakie wyszły do tej pory i ciężko jest mi wybrać jeden ulubiony. 
Podkład i puder firmy Maybelline:
Zanim trafiłam na mój idealny podkład i puder, to przetestowałam dziesiątki innych, które kompletnie nie były trafione, natomiast tą perełką okazał się podkład i puder z firmy Maybelline, który idealnie wkomponował się w kolor mojej skóry nie pozostawiając tak zwanego efektu maski.
Kosmetyki z firmy Loreal:
Firma ta jest moją ulubioną firmą jeśli chodzi o szampony. Miałam trzy różne rodzaje (w niebieskiej, czarnej i czerwonej butelce) i każdy jeden był dla mnie tak samo dobry. Po nich moje włosy są miękkie, delikatne, dobrze się rozczesują, a przede wszystkim nie wypadają.
O wszystkich kosmetykach mogłabym pisać jeszcze długo i dużo, ale chciałam napisać krótko, zwięźle i na temat. Oprócz kosmetyków z tych firm mam również w swojej kolekcji oczywiście jeszcze z innych, ale te są moimi ulubieńcami. A wy macie swoje ulubione firmy kosmetyczne? Miałyście może któryś z powyższych kosmetyków, jeżeli tak, to napiszcie co o nim sądzicie. To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post w następnym pojawi się między innymi podsumowanie miesiąca maja na blogu. Czekam również nadal na propozycje Waszych postów, oraz pytania do mnie. Więcej szczegółów znajdziecie w działach "Zadaj mi pytanie" i "Propozycje postów". Do następnego napisania :* papa . 

✏ Przepis na koktajl owocowy

Cześć !
Co tam u Was, ciekawego, bo ja coś się dzisiaj trochę gorzej czuję, ale mam nadzieję, że mi szybko przejdzie. W dzisiejszym poście zgodnie z obietnicą z poprzedniej notki przychodzę do Was z moim przepisem na koktajl owocowy. Oto i on:
Na jedną dużą szklankę będziemy potrzebować:
- 3 banany średniej wielkości
- 1 mały kubek jogurtu naturalnego 
- 0 cukru i innych substancji słodzących
Sposób wykonania:
Należy umyte banany obrać ze skórki i włożyć do blendera, wlać jogurt naturalny, a następnie zmiksować. Jogurt naturalny można zastąpić mlekiem lub kefirem, natomiast banany innymi owocami na przykład sezonowymi takimi jak truskawki czy maliny, albo po prostu zrobić koktajl wieloowocowy. Ja akurat zrobiłam mniej więcej połowę podanej w przepisie porcji.
A tak wygląda mój efekt końcowy:
Smacznego :)
Przypominam, że nadal czekam na Wasze pytania do mnie, oraz propozycje Waszych postów. Jeśli chcesz zadać mi pytanie, to piszesz jej w dziale "Zadaj mi pytanie", natomiast jeśli masz propozycje postu, to piszesz ją w dziale "Propozycje postów". To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszą notkę w następnej pojawi się między innymi podsumowanie miesiąca maja na blogu, a więc do napisania :* papa !

✏ Co tam u mnie słychać po wyjściu ze szpitala

Cześć !
Co tam u Was? W dzisiejszym poście postanowiłam napisać co się u mnie wydarzyło po ponad tygodniu od wyjścia ze szpitala. Szczerze mówiąc praktycznie cały ten czas przesiedziałam w domu, ponieważ nadal dokucza mi ból żołądka, oraz ból w piersiach. Jeśli chodzi o moje wyjścia na dwór, to kończyły się one głównie na wyjściu z psem pod blok. Jedynie w piątek pojechałam z mamą na zakupy do Piotra i Pawła, oraz Kauflandu. Na, których kupiłam mamie buty z okazji imienin i Dnia Matki. Możecie zobaczyć je na poniższej fotce:
W sobotę również z mamą, ponieważ boję się sama jak na razie  wychodzić wybrałam się na zakupy do drogerii Rossmann, lumpeksu, oraz sklepu z tanimi butami. Moje nowe nabytki możecie zobaczyć na poniższych fotkach:
Bezbarwne lakiery do paznokci z firmy Wibo:
Kupiłam je w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za jeden 5.69 zł.
 Lakier do paznokci Wibo Summer Expres Nails:
 Kupiłam go w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za niego 5.69 zł
 Lakier do paznokci Wibo Celebrity Nails:
Kupiłam go w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za niego 4.99 zł.
 Lakier do paznokci Wibo Candy Shop:
Kupiłam go w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za niego 6.99 zł.
 Lakier do paznokci Wibo Last & Shine Lacoer:
 
Kupiłam go w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za niego 5.99 zł.
Krem Neutrogena:
Kupiłam go w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za niego 10.99 zł.
Balsam do ust Baby Lips:
Kupiłam go w drogerii Rossmann. Zapłaciłam za niego 6.99 zł. 
Pierścionek:
Kupiłam go w Rossmannie. Zapłaciłam za niego: 14.90 zł.
Sandałki: 
Kupiłam je w sklepie z tanim obuwiem. Zapłaciłam za nie 25.00 zł.
Torebka:
Kupiłam ją w SH. Zapłaciłam za nią 2.70zł.
Jeśli chodzi o niedziele, to wybrałam się z rodziną na wybory, a później pojechaliśmy do babci i dziadka na kawę u, której był również mój chrzestny i tak miło i rodzinnie spędziłam niedzielę. Będąc w sobotę z mamą w drogerii Rossmann mama kupiła mi już prezent z okazji Dnia Dziecka, którym jest żel pod prysznic i woda toaletowa "Playboy Play It Pin". Jeśli ktoś z Was, by nie wiedział jest to nowa kolekcja marki Playboy, a jak wiecie bardzo lubię zapachy z tej, że firmy. Prezent możecie zobaczyć na poniższej fotce:
Jeśli chodzi o jedzenie jakie jem po operacji, to są to jak na razie słoiczki dla dzieci, oraz różne inne papkowate i płynne rzecz do, których idzie się przyzwyczaić, oprócz tego piję dużo wody mineralnej nie gazowanej i w cale nie mam ochoty na słodycze. Jak na razie udało mi się schudnąć 6 kg,ale z biegiem czasu będzie tych kilogramów coraz więcej, ponieważ po operacji prawie w ogóle nie chce mi się jeść i myślę poważnie nad zapisaniem się na aerobik w wodzie, tylko muszę się spytać lekarza czy już mogę, ponieważ chce, aby najpierw dobrze wygoiły mi się rany po operacji żeby później nie było żadnych komplikacji. Jak schudnę, to nawet nie myślę powrócić do obecnego wyglądu. 
To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post w następnym pojawi się może przepis na koktajl jaki podczas mojej diety piję, a więc do napisania :* 
Ps. 
Nie robię reklam blogów, ale postanowiłam, że zrobię wyjątek. Tak, więc zapraszam Was do odwiedzania, komentowania i obserwowania bloga smoczykowe.blogspot.com. Za każde wejście, komentarz i zaobserwowanie w imieniu jego autora z góry dziękuję. 

Co lubię, a czego nie lubię na blogach

Cześć ! 
Co tam u Was, bo ja nadal coś źle się czuję i odkąd wróciłam ze szpitala, to nie mogę coś odzyskać pomysłów na posty, ponieważ mam dosyć wielką pustkę jeśli chodzi o ich tematy. Dzisiaj postanowiłam, że napiszę co lubię, a czego nie lubię w innych blogach. Tak, więc bez zbędnego rozpisywania się przechodzę do postu.
Co lubię w innych blogach:
1. Świetny szablon - jest to pierwsza rzecz na, którą zwracam uwagę wchodząc na Wasze blogi. Zdarza mi się, że po tym go zapamiętuję.
2. Ciekawe posty - lubię blogi na, których pojawiają się posty na różne interesujące mnie tematy. Między innym na takie jak moda czy uroda i są pisane one fajnym i oryginalnym stylem.
3. Zdjęcia - lubię oglądać z jakiś fajnych i ciekawych miejsc czy look`ów.
Czego nie lubię w innych blogach:
1. Źle dopasowany szablon - nie lubię jak nagłówek jest rozpikselowany, a kolor tła zlewa się z kolorem tekstu, ponieważ w tedy taki blog źle się czyta i ogląda.
2. Nudne posty - nie lubię, gdy posty są pisane w kółko o tym samym lub na tak zwany odwal się np. "Byłam tu i tu, robiłam to i to" i tak w każdej notce. Wyjątkiem są dla mnie blogi jednotematyczne.
3. Słaba jakość zdjęć - rozumiem, że nie każdego stać na lustrzankę lub jakiś inny profesjonalny aparat, ale zdjęcia robione komórką też mogą być ładne i wyraźne, tylko trzeba chcieć. Ja sama robię zdjęcia telefonem, bo sama nie mam aparatu, bo mnie na niego nie stać, ale się do tego przykładam, aby były one dobrej jakości.
Z powodu braku pomysłu na posty postanowiłam ponownie dodać do menu bloga dział "Propozycje postów" w, którym to możecie pisać propozycje postów, które chcielibyście przeczytać na blogu. Postanowiłam też zrobić dział "Zadaj mi pytanie" w, którym to możecie zadawać mi różne pytania, a ja któregoś pięknego dnia na nie odpowiem. To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Przepraszam jeśli on nie ma ładu, ani składu, ale to dlatego, że wciąż nadal źle się czuję. Jeszcze nie wiem co pojawi się w następnym, ale możecie być pewni tego, że on będzie, tak więc do następnego napisania :* papa !

Na jensowo

Cześć ! 
Dzisiaj zgodnie z obietnicą z poprzedniego postu przychodzę do Was ze stylizacją. Zdjęcia do niej są dosyć starawe, bo pochodzą z marca, ale to nie ważne. W stylizacji postawiłam na jens, który pasuje właściwie do wszystkiego. Oprócz tego miałam na sobie bluzkę z tygrysem, oraz leginsy z ala skórzanymi wstawkami.




Kurtka - SH
Bluzka - Tally Weijl
Spódniczka - SH
Leginsy - Netto
Trampki - SH
Torebka - SH 
Kolczyki - Tally Weijl
 To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszą notkę w następnej pojawi się najprawdopodobniej jakiś Tag. Jeżeli macie jakieś pomysły na posty, to piszcie je śmiało pod najnowszym postem.

DIY na bransoletkę z kolorowych spinaczy

Cześć !
Co tam u Was, bo ja się czuję co raz lepiej. Dzisiaj przychodzę do Was z moim pierwszym DIY, na który to pomysł wpadł mi jakieś dwa dni przed wyjściem ze szpitala. Pokażę Wam w jaki prosty sposób zrobić ciekawą bransoletkę ze spinaczy biurowych. Postanowiłam, że opis zrobię w trzech punktach dodając do każdego z nich zdjęcia. Tak więc bez rozpisywania się już przechodzę do instrukcji:
Do wykonania będzie potrzebna nam bransoletka z takimi oczkami, aby z łatwością przeszedł przez nie spinacz, oraz kolorowe spinacze biurowe
1. Bierzemy naszą bransoletkę
2. Nakładamy na nią nasz spinacz zahaczając jego róg o ogniwko bransoletki tak, aby podczas noszenia nie wysunął się. Umieszczamy w taki sposób wszystkie spinacze mniej więcej co pięć oczek bransoletki.
3. Oto efekt końcowy
A tak prezentuje się na ręce:
To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post w następnym umieszczę w końcu zaległą stylizacje, a więc do napisania : *

O moim pobycie w szpitalu i nie tylko

Cześć ! 
Co tam u Was? Pewnie jesteście ciekawi jak tam było u mnie w szpitalu, więc spieszę się Wam o tym napisać. Jak możecie dojść po tym poście, to jakoś to przeżyłam xD Szczerze mówiąc wcale się jej nie bałam. Przed operacją zanim zaczęła mnie pani pielęgniarka do niej przygotowywać słuchałam sobie muzyki, gdy do mnie przyszła, to dostałam od niej mydło odkażające w, którym miałam się umyć, oraz fartuch w, który miałam się ubrać do operacji. Później dostałam masę leków w tym tak zwanego "Głupiego Jasia" i zawiozła mnie na salę operacyjną. Tam przed zaśnięciem pośmiałam się trochę z anestezjologiem i zasnęłam, gdy się obudziłam, to byłam zaskoczona, że operacja skończyła się tak szybko, chodź tak na prawdę trwała ona około 1 godz. i 30 min. Po niej przespałam cały dzień i bolał mnie brzuch, ale jak dla mnie ból był do wytrzymania. Najgorzej się czułam w pierwszą noc po operacji, ponieważ miałam ją z głowy, a to dlatego, że cały czas wymiotowałam po narkozie, ale pielęgniarki mówiły mi, że to normalne. Na drugi dzień po operacji musiałam zacząć pomału chodzić, ponieważ takie było zalecenie lekarza i już w tedy czułam się znacznie lepiej, bo brzuch już mnie tak bardzo nie bolał i wymiotowałam tylko raz, natomiast trzeci dzień po operacji czułam się tak jakbym w ogóle jej nie miała, no miałam tylko małe problemy z przełykaniem ale to po sondzie, którą miałam włożoną w trakcie operacji, natomiast jeśli chodzi o kolejne dni, to z dnia na dzień czułam się coraz lepiej. Do domu lekarz wypisał mnie w piątek, a do szpitala przyszłam w niedzielę, ponieważ musieli mi pobrać jeszcze krew do badań, natomiast operację miałam w poniedziałek. Oprócz wypisu dostałam również receptę na leki, które muszę brać po operacji, oraz tak zwaną książeczkę bariatryczną w, której lekarz pisze o postępach w odchudzaniu, oraz są w niej różne przykładowe diety, które stosuje się po tego typu operacjach. Do lublina przyjechałam w sobotę, więc miałam czas na połażenie po mieście i zrobienie małych zakupów, oraz kilku zdjęć. Moje nowe nabytki możecie zobaczyć na poniższych fotkach:
 Błyszczyk:
 Kupiłam go w H&M. Zapłaciłam za niego 4.90zł.
Lakier do paznokci:
  Kupiłam go w H&M. Zapłaciłam za niego 4.90zł.
Sukienka:
Kupiłam ją w H&M. Zapłaciłam za nią 39.90zł.
 Bluzka:
Kupiłam ją w Stradivariusie. Zapłaciłam za nią 39.90zł.
Skórka na telefon:
 Kupiłam ją w sklepie Tally Weijl. Zapłaciłam za nią 9.99zł.
 Bardzo się cieszę, że udało ni się ją dostać, ponieważ miałam problem z jej kupnem, bo nie mogłam jakoś trafić na odpowiedni rozmiar, który pasowałby na mojego iPhona,a zawsze marzyłam o takiej.
 A oto kilka zdjęć z Lublina:



Resztę pokażę Wam kiedyś tam w poście ze stylizacją. Nie będę Wam pisała co wydarzyło się u mnie przed moim pójściem do szpitala, ponieważ szczerze mówiąc nie pamiętam, bo mam dobrą ale, krótką pamięć, więc pokażę Wam tylko co sobie kupiłam:
Kredki do oczów:
Kupiłam je w drogerii Rossmann z jakimś tam procentowym rabatem.
Cienie do powiek:
Również kupiłam je w drogerii Rossmann z jakimś tam procentowym rabatem.
Wszystkie kosmetyki są z firmy Miss Sporty.  Przepraszam, że nie piszę cen, ani tego ile wynosił rabat, ale niestety nie pamiętam.
To było by na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Szczerze mówiąc nie wiem kiedy będzie następny post i co się w nim pojawi, ale na pewno on będzie, a więc do napisania : * papa :)
Copyright © Jusinx